Wieliczka 15.03.2011
Moje miasto
Dzisiaj wjeżdżając do Wieliczki właściwie nie wiem gdzie się znajduję. Wszystko podobne do siebie. Zniknęły charakterystyczne cechy, które dawniej z daleka określały jego charakter i indywidualne cechy. Nie jestem zwolennikiem zatrzymania rozwoju, ale poszukuję tych elementów które łączą mnie z przeszłością. Daleko posunięta dewastacja elementów wrosłych w krajobraz miasta przez parę pokoleń, czyni to miejsce obcym i zimnym. Przez ostatnie 20 lat wielu decydentom brakło nie tylko rozwagi, ale też wyobraźni. Rozebrano Turówkę i cegielnię, w przedziwny sposób zmieniona została architektura starego młyna. Gdzie podziały się zabudowania warzelni wraz charakterystycznymi kominami kotłowni oraz chłodni. Rozebrano dwa wiadukty kolejowe. W parku św. Kingi pozostawiono jeden wiadukt obłożony nowym granitem z tablicą oznajmiającą o jego zabytkowym charakterze. Równie dobrze możemy przemalować obrazy J.Matejki podkreślając ich walory. Rozebranie warzelni dodatkowo spowodowało rozebranie hali generatorów i wystawienie jednego z nich w parku św. Kingi. Ale w czasie awarii sieci energetycznej jesienią ubiegłego roku generator sobie stał ale prąd z niego nie płynął. Coraz dziwniejsze zachowania w przyrodzie powinny dać do myślenia niektórym decydentom. Następnym razem nie wszystko może pójść tak gładko z ewakuacją turystów i pracowników. Słyszę że wiele osób zastanawia się nad rozwojem turystyki w naszym mieście, aby jak najwięcej odwiedzających zatrzymać na dłużej. Więc rozejrzyjmy się wokół czy nie zostało jeszcze coś do zniszczenia będące pamiątką po naszych przodkach. Na terenie parku były stare łaźnie, teraz mamy nowoczesny ekskluzywny hotel. Niektórzy powiedzą – ale jaki ładny. Tematem o którym już niewielu mówi, była Kolonia Górnicza. Piszę była, bo powstał tam dziwny konglomerat architektoniczny. I nic nie usprawiedliwia dopuszczenia tych zmian przez służby za to odpowiedzialne. Znam te opinie, ludzie muszą mieć możliwość gdzieś mieszkać. Ale nie za wszelką cenę. W latach 60 i 70 XX w weszła moda na meble skrzynkowe na wysoki połysk. Wyrzucano stare meble, bądź trafiały prosto do pieca. Potem nagle przyszło oprzytomnienie że zatracono część piękna, historii, kultury- ładnie zwanej materialnej. Ale też utracono duszę zawartą w pracy naszych przodków. Sam przez jakiś czas zajmowałem się toczeniem w drewnie. Przychodzili ludzie z kawałkami starych mebli, zegarów szafkowych i innych wyrobów, które wiązały ich z przeszłością kraju, miasta i rodziny. Nagle okazało się że odkryli wartość tego co pozostało po ich przodkach. Dzisiaj patrząc na zdewastowane miasto, myślę że już niedługo nastąpi przebudzenie tych, którzy są za to odpowiedzialni. Ten popis głupoty i bezmyślności nie zdarzył się gdzieś na krańcu świata, lecz tu w środku cywilizowanej Polski. W tamtym roku zdarzyło mi się być poza terenem gminy na grzybach. Okazało się że krajanie w lesie mają wiejski domek. Niby nic nadzwyczajnego, ale. W rozmowie o mieście poruszyłem te same sprawy. Spotkałem się z dość ostrą ripostą, że miasto musi się zmieniać ,nie można stać w miejscu itd. Zapytałem w takim razie czemu dbają o ten wiejski domek, o stodołę i stare maszyny rolnicze. Wszystko doskonale utrzymane i zadbane. Zapytałem czemuż to tutaj dbacie o historię a miasto musi ulec zagładzie. Przynajmniej jego zabytkowa część. I nagle okazało się jakby obudzili się ze snu. Biję i wam na alarm obudźcie się ze snu bo ginie miasto waszych przodków. Nie dajcie się zwieść fałszywym prorokom.
Piotr Marzec
Wieliczka 20.03.2011
Komunikat z pracy radnych
Czytelników zainteresuje to co na bieżąco dzieje się w pracy radnych. Oprócz działań bezpośrednio związanych z pracą w radzie, podejmowane są inicjatywy mające na celu poprawę warunków życia mieszkańców. Obecnie Halina Sinkunas i ja zajmujemy się następującymi sprawami:
1.- Budowa parkingów dla os. Sienkiewicza, ul. W. Pola, ul. Piłsudskiego i ul. Asnyka.
2.- Zmiany drogi dojazdowej do planowanej budowy pawilonu przy ul. Asnyka.
3.- Nieprawidłowa wycena gruntów będących w wieczystym użytkowaniu.